Jaki jest powód przeświadczenia o nieomylności? Żaden autorytet nie istnieje, nikt nie ma racji, jeśli ma inne zdanie, niż ja.
Nie ma dziś miejsca na stanowisko, poparte konkretnymi argumentami.
Jeśli kogoś nie śmieszą chamskie, prostackie, lub wręcz infantylne i pozbawione polotu dowcipy w kolejnej komedii romantycznej, czy marnym sitkomie, podpowiadającym momenty, w których należy się śmiać - uznaje się go za pozbawionego poczucia humoru.
Jako jedynego źródła kinowego dowcipu, nie należy traktować produkcji po brzegi wypełnionych żartami. Odnoszę wrażenie, że widzowie zostali po prostu wytresowani. Kwestia poczucia humoru zeszła na drugi plan. W wielu przypadkach śmiech powodują sceny na siłę śmieszne, do tego oklepane i oczywiste.
Z kolei, razie trudności ze zrozumieniem filmu, sprawa wygląda następująco:
nudaaaaaaaaaaaaaaaaaa 3/10
Oczywiście! Bo gdzie wybuchy, gdzie półnagie, zabójczo groźne i piękne agentki rosyjskiego wywiadu na 2-gą zmianę?
Jeśli człowiek jedynie bezmyślnie gapi się w pudło, zamiast oglądać film, owszem - scena, jak ta może być nudna:
Jeśli, jednak widz potrudzi się o chwilowe użycie mózgu, może zauważyć kilka istotnych czynników, pozwalających nazwać film dobrym.
Szkoda, że mało kto ma dziś ochotę na chwilę kontemplacji. Warto poszukać problemu w sobie, zamiast z marszu negować. Umiejętność krytycznego odbioru, to cenna cecha, jednakże, istnieje kolosalna różnica, między krytyką, a krytykanctwem.
A po co tresowany widz ma myśleć, skoro wszystko czego mu trzeba do szczęścia dostaje gotowe na tacy? Powinieneś się cieszyć, że nie jesteś jednym z nich.
OdpowiedzUsuńNie każdy urodził się z wyszukanym smakiem i chyba dobrze, bo gdyby tak się stało sztuka "wyszukana" stałaby się tą "popularną" i stworzyłaby to samo pytanie i wątpliwość...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW pierwszej części wypowiedzi P. maiecka-i wyczuwam wręcz masochizm- jeśli dostaje się w łapę coś, czego się szuka, to co w tym złego? A jak to coś nazwiemy nie ma najmniejszego znaczenia.
OdpowiedzUsuńA co do drugiej części:
Jeżeli coś, co Pani uważa za wyszukane, nagle by zostało docenione przez większą liczbę osób, to czy przez to ta rzecz straciłaby w jakiś sposób na swojej wartości? Jeżeli tak, to w jaki?
Dostanie, czego się szuka jest bardzo pozytywne, dlatego tym bardziej dziwi mnie oglądanie, przez wyżej wymienionych, np. dramatów, zamiast filmów akcji. Widz wie, co włącza. To dla mnie działanie kompletnie niezrozumiałe, bo za pewnik biorę, że gorącemu fanowi "Gwiednych Wojen" i "Avatara" nie spodoba się film "Fireflies in the Garden".
OdpowiedzUsuńCiężko też szukać wybuchów w filmie, w którym nawet piekło wojny jest tłem.
To trochę, jakby ktoś był zły, że w Bring Me the Horizon nie ma harmonijki ustnej.
Zwyczajnie się dziwię, bo jeśli ktoś już godzi się na odbiór dzieła innego kalibru, niż zazwyczaj, powinien chociaż chwilę się zastnanowić , jesli nic nie poczuł.
"Siedzę teraz w fotelu z browarem, przegadując cały film z dupą i macając ją natarczywie, a podczas napisów końcowych powiem, że to gówno, choć może coś w tym jest, że cała ekipa artystów pracowała nad nim kilka lat".
56 yr old Software Engineer I Janaye Rowbrey, hailing from Maple Ridge enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Model building. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Sebring. zobacz na tej stronie internetowej
OdpowiedzUsuńnajlepsi adwokaci w rzeszowie
OdpowiedzUsuń