wtorek, 15 czerwca 2010

Empatia? Apatia. Skurwysyństwo.



Uwielbiam szczególnie wieś. Już podczas pierwszego spaceru spotkaliśmy dwa przestraszone, wychudzone psy. Po chwili jednak, nie chciały się od nas odkleić (tak, widocznie dowiedziały się właśnie, że można nie tylko być bitym).

Podczas drugiego spaceru, tego samego dnia, wyczuły nas trzy następne - w tym jeden młodziutki, schorowany i przeraźliwie chudy psiak. W sklepie kupiliśmy mu psią puszkę (zdążono go, czekającego na nas, stamtąd kilkakrotnie przegonić). Najgorsze jednak nastąpiło chwilę później. Idąc z biedakiem i szukając odpowiedniego miejsca, by go nakarmić, obgadywaliśmy dwie młode dupy, wychodzące z niedzielnej mszy (jedna z gitarą). Obie, jak na wieś, nawet schludnie ubrane. Rozdzieliły się. Nasz nowy kompan pobiegł w stronę jednej z nich, lecz porządna, miła katoliczka, wyjątkowo jadowitym tonem zaczęła go odganiać, następnie wymachując w okolicach jego głowy torbą.
Krzyknąłem: Może go zabij!
W odpowiedzi usłyszałem: Innym razem!

Zawołałem psiaka, otworzyliśmy puszkę (zaczął gryźć wieko) i opróżniliśmy ją w najodpowiedniejszym miejscu z okolicy. Szybkim krokiem udaliśmy się w stronę działki z nadzieją, że zajęty jedzeniem nie zdąży na nami pójść (nikt z nas nie może pozwolić sobie na przygarnięcie następnego bezdomnego), niestety - 10 sekund później nas dogonił. Kolejne pół godziny spędził na próbach przeciśnięcia się przez bramę i przeraźliwym płaczu.

W nocy nie mogłem spać.
To bardzo śmieszne, prawda? Mam dość.
Chuj wam w dupę - chciałbym powiedzieć, ale nie wiem, czyj i nie macie jej zbiorowej. WY, bo ja nie należę do tego chorego gatunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz